Przestań tyle myśleć, kombinować i przekładać

Uwielbiamy myśleć i planować. Poświęcamy temu tak dużo czasu, że potem brakuje nam go na realizację tych wszystkich pięknych marzeń. Myślisz, że Ty tak nie masz? To zapraszam dalej – przekonamy się :)

Ile razy na początku roku spisywałeś lub ustalałeś sobie nowe cele? Ile z nich na jego koniec było osiągniętych? Ile razy na koniec roku chowasz się przed swoim cieniem, by nie było Ci przed samym sobą głupio, że nic nie zrobiłeś?

Jak to często bywa, amerykańscy naukowcy z Uniwersytetu Scranton to przeanalizowali i wyszło, że tylko 8% ludzi osiąga swoje noworoczne cele. Mogę się założyć, że większość z tych 92% na pewno wiele myślała o tym, że chce swoje założenia spełnić. Niestety czynniki im nie sprzyjały – bo jak to schudnąć, gdy ciągle mamy imprezy lub jak odłożyć pieniądze gdy podwyżki nie widać. Wymówek na pewno było mnóstwo, więc przy okazji codziennego rachunku sumienia przed snem postanawiali sobie, że to już od jutra zaczną tę niesamowitą zmianę.

Ja też miałam wiele tego typu sytuacji, gdzie zamiast coś faktycznie robić, dużo o tym myślałam. Co więcej, uważałam, że te godzinne przemyślenia mnie do tego celu przybliżają. I wiecie co – Zonk. Taki duży, włochaty Zonk. Jedyne co zyskałam, to stracone dni, kolejne, których nie wykorzystałam.

 Rano. Dzwoni budzik. Włączam drzemkę i myślę o tym, co zrobiłabym gdybym już wstała. Myślę i myślę, trochę jeszcze przesypiając, aż tu się okazuje, że prawie godzina minęła i faktycznie już trzeba się spieszyć. Niczego nie zrobiłam, ale przecież przez prawie godzinę dokładnie sobie wymyśliłam, jak to powinno być zrobione. Może jutro wstanę wcześniej i to wszystko zrobię …

W internecie dość często przy okazji rozmów o osiąganiu celów przywoływane są badania z 1979 przeprowadzone na MBA w Harvardzie. Kończących uczelnię studentów zapytano o to, ilu z nich ma cel, który chce osiągnąć. 84% z nich nie miało go zdefiniowanego w ogóle, 13% posiadało cel w głowie, jednak tylko 3% spisało go i zaplanowało jak go osiągnąć.

Statystyki

Po 10 latach spotkali się jeszcze raz się w tym samym gronie i okazało się, że osoby, które miały cel zarabiały średnio dwa razy więcej od ludzi, którzy ich nie mieli. Co więcej, te 3%, które miały rozpisane swoje marzenia na poszczególne kroki zyskało 10 razy lepszy sukces od pozostałych 90% (w niektórych źródłach podane jest nawet od 97% razem wziętych).

Dama i Zonk 2Noc w pociągowym wagonie sypialnym, górne miejsce. Budzę się ok 2 z potrzebą obejrzenia toalety. Jakie one są każdy wie, więc próbuję uniknąć wyjścia do tego osławionego przybytku jak ognia i myślę o tym jak to zaraz mi przejdzie. Godzina mija, potrzeba niestety nie, więc w końcu wstaję, zeskakuję na dół i idę. Niby nic się nie stało, ale gdybym poszła od razu, spałabym dłużej…

Różnica, pomiędzy tymi 3%, a resztą jest taka, że jeśli mamy już plan, to zamiast tylko o marzeniu myśleć, zaczynamy go realizować. Zamiast zastanawiać się, ile jeszcze możemy poleżeć w łóżku, poświęcamy ten czas na przybliżenie się do celu.

Ile razy mówiłeś sobie, że to w tym roku nauczysz się obcego języka? A wiesz, że poświęcając nawet 10 minut dziennie na niego zapewne do tej pory mówiłbyś przynajmniej na poziomie podstawowym, a nawet bardzo prawdopodobne, że lepiej? Dlaczego – bo okazałoby się, że im lepiej zaczynasz ten język rozumieć, tym częściej będziesz poświęcać mu czas (chociażby poprzez oglądanie filmów, czy słuchanie radia).

Dama i Zonk 3Środek pięknego, letniego dnia. Patrzę na fajnego, soczystego arbuza leżącego na stole. Przychodzi Alex

 

A: Co robisz?

Ja: Myślę.

A: Nad czym?

Ja: Nad arbuzem.

A: Ale o czym?

Ja: Czy go zjeść, czy jednak nie.

A jak wiele razy postanawiałeś, że schudniesz i potem odkładałeś to do następnego poniedziałku/jutra? A może faktycznie wystarczyła by minuta wysiłku dziennie o której pisze Igor, by to osiągnąć?

A ile razy zdarzyło Ci się, że ktoś otworzył firmę/ zrealizował pomysł, o którym to tak wiele myślałeś? Ile razy ktoś napisał na temat, który chodzi Ci po głowie od kilku miesięcy? A może stało się tak dlatego, że ta osoba faktycznie przysiadła i to zrobiła, zamiast w kółko o tym myśleć?

Co tam Żabciu robisz Dama

A jak często odkładasz na później spotkania ze znajomymi/przyjaciółmi/rodziną,bo przecież jesteś taki zabiegany, aż tu się okazuje, że to już rok jak ostatnio rozmawialiście? Ile razy myślałeś, że niedługo, już zaraz wyznasz komuś miłość lub zaprosisz na randkę, a tu się okazało, że ta osoba w tym czasie poznała już kogoś innego? Ile razy przekładasz zabawę z dziećmi na później, bo przecież trzeba zrobić obiad/posprzątać/po prostu odpocząć, aż tu się okazuje, że one same już Ciebie nie zapraszają i z Ciebie rezygnują, jak to jest dobrze opisane na BlogOjciec?

Wszyscy mamy ograniczony czas i nigdy go nie będzie więcej. Dlatego tak ważne jest, by zamiast ciągle myśleć o tym, co chcemy zrobić, zacząć to faktycznie realizować.

Ja niedawno jedno z moich marzeń spełniłam (będzie o tym niedługo), drugie jest już w toku, a od sierpnia weszła nowa lista. A jak tam u Ciebie? Dalej tylko myślisz, czy już zaczynasz swoje cele realizować?

 

Spodobał Ci się mój wpis - polub go lub się nim podziel!
  • Ja jestem na wygranej pozycji, ponieważ nie robiłam absolutnie żadnych noworocznych postanowień i mam zamiar podtrzymać tą tradycję. Zamiast myśleć czego nie zrobiłam, wynotuję sobie 31.12 tegoroczne sukcesy, a trochę ich będzie. A jestem pewna, że gdyby cofnąć się w czasie przynajmniej połowa z tych sukcesów w okresie stycznia nawet nie była pomysłem, a co dopiero planem. To może planowanie nie zawsze jest takie fajne?

    • Styczniowe dość często nie działają jeżeli robimy je „bo wypada”, Mi się udaje większość z nich spełniać, ale zmieniłam taktykę i planuję jeden główny cel, kilka pobocznych, a reszta jest jako nice to have – jak mam czas i ochotę to je spełniam (to są też często te rzeczy, które przychodzą w międzyczasie i można je dość łatwo spełnić). Planowanie długoterminowe jest całkowicie inne – wiemy do czego dążymy i co chcemy z przeciągu dłuższego czasu osiągnąć i możemy zaplanować mniejsze kroki, by sprawdzać gdzie jesteśmy. A podsumowania przychodzą później i możemy stwierdzić czy przybliżamy się do naszego głównego celu, co w międzyczasie udało nam się zrobić – zarówno z tego co planowaliśmy, jak też z tego co przyszło. Planowanie nie blokuje łapania szans i nowych możliwości – nawet niekiedy podjęcie decyzji ułatwia :)

  • mistrz za ostatni obrazek :)

    • Dziękuję – no wiesz, ten, tego – długo nad nim myślałam 😉

  • Wyczytałam ostatnio, że osoby dużo myślące o swoich marzeniach są słabiej zmotywowane do spełniania ich, bo „najadają” się samymi wizjami i koniec końców nigdy nie biorą się za działanie. Tak mnie to jakoś kopnęło, że się od razu wzięłam do roboty. Jeszcze muszę nadmienić, że chyba robię dobre postanowienia noworoczne, bo moje się spełniają – no tak w 90% 😉

    • Coś w tym jest – tak się można w marzeniach zapędzić, że do rzeczywistości nie chce się wracać i „zaczynać od nowa”. A co do postanowień – zapewne zamiast tylko myśleć po prostu zakasujesz rękawy i działasz I to własnie o to chodzi :)

  • Zmotywowałaś mnie, żeby wziąć się do kupy i zacząć się spełniać, realizować, a nie tylko gadać. Często coś planuję, chcę zrobić, nawet o tym marzę. I na tym wszystkim się kończy… Muszę spisać swoje postanowienia na każdy miesiąc, bo wtedy realizacja przyjdzie mi o wiele łatwiej 😉

  • Ja muszę przyznać, że część swoich planów odkładam i odkładam i nie umiem się do nich zabrać, jednak w większości przypadków, jeśli sobie coś zaplanuję, to się tego trzymam i to realizuję :)

    • Zawsze jest coś co odkładamy na później, ważne, by mieć ten jeden-dwa większe cele, które konsekwentnie realizujemy. Reszta przyjdzie z czasem :)

  • mummyand.co

    Ja też się często na tym łapie, że zbyt dużo czasu spędzam myśląc jak działać, zamiast po prostu działać :) Pracuję nad tym, ale nie jest lekko, to u nas rodzinne 😉

  • Nic tylko po tym wymyślić „pierwszy krok” 😉