
Tydzień samotności
Niby żaden wyczyn – tydzień przebywania samej – ale rezultaty dla takiej gaduły jak ja są niesamowite.
Przez wiele lat związku już nie raz przebywałam przez dłuższy czas sama – wyjazdy do domu, biznesowe (często dość długie) czy inne wypady, jak na przykład ten w góry. Jednak dopiero w zeszłym tygodniu zostałam po raz pierwszy od bardzo dawna na dłużej całkowicie sama w domu. Co więcej, czas ten zbiegł się z moimi urodzinami, więc miałam jeszcze więcej tematów do przemyśleń, którymi chciałabym się z Wami podzielić.
Czas samotności przemienił mnie w typową kurę domową
Nie wiem do końca jak to się stało, ale moment samotności sprawił, że poprałam koce, pościel, pomyłam okna, przygotowałam warzywa do zamrożenia na zimę i ogólnie zrobiłam wszystko to, co zwykle zostawiam na później. Co więcej codziennie oprócz obiadów miałam przygotowane śniadania, kolacje i przekąski, a na powrót Alexa były także zrobione zakupy, posprzątane oraz zrobione ciasta.
Przypomniałam sobie jak to jest mieć wszystko zaplanowane co do minuty
Odkąd jestem w związku (prawie jak od zawsze) wrzuciłam trochę „na luz”. Dalej uwielbiam planować, ale zawsze zostawiam sobie czas na wspólne wypicie kawy, obejrzenie serialu czy rundkę gry na PS4. Przez ten tydzień przypomniałam sobie jednak jak to wyglądało u mnie wcześniej – mój plan dnia rozpoczynał się o 6 rano (poza dwoma dniami, kiedy to wstawałam o 5), a kończył ok 22:00 (plus 30 minut pochłaniało czytanie w łóżku). Wszystko było zaplanowane prawie co do minuty. Co więcej wszystko to spełniałam w czasie. I po kilku takich dniach przypomniałam sobie, jaka to jest fajna adrenalina. I jaka też po całym takim tygodniu jestem zmęczona…
Przestawiłam nawyki
Jednym z najważniejszych była zmiana czasu dnia – wcześniej kładłam się spać w okolicach północy i wstawałam ok 8. Teraz o 22 leżę grzecznie w łóżku, a wstaję ok.6. Poza tym przyzwyczaiłam się do porannych zimnych pryszniców (zaraz po zwykłym biorę zimny tak, by uniknąć kontaktu zimnej wody z nerkami) o których pisał Igor oraz szklanki wody z połówką cytryny na dobry początek dnia (przed kawą i śniadaniem). Przygotowuję sobie też śniadania i obiady na drugi dzień. I przede wszystkim przyzwyczaiłam się ponownie do większej mobilizacji po pracy, małych ćwiczeń w domu i odnalazłam działającą na mnie dietę. Z drugiej strony wiem już jak ciężko jest się przestawić żonom marynarzy, którzy wracają po kilku miesiącach – masz już wszystko zaplanowane, a ktoś Ci chce w Twoim idealnym planie mieszać 😉
Zmiana rozliczania roku i sprawdzania, co osiągnęłam
W międzyczasie były moje urodziny. To właśnie tego dnia zawsze zastanawiam się co udało mi się osiągnąć. Jest on o wiele bardziej dla mnie ważniejszy niż sylwester i inne okazje ponieważ wiele celów chciałabym zdobyć do którychś konkretnych urodzin. Postanowiłam więc tak się teraz ze sobą rozliczać. W zeszłym roku udało mi się bardzo dużo osiągnąć (chociażby założenie tego bloga, czy razem z grupką innych pasjonatów projektów utworzyć grupę PMI w Szczecinie), a następny będzie na pewno jeszcze lepszy – pewne plany już są

Takie piękne vintage kartki dostałam – nawet podobno do żyrafy jestem podobna (o uśmiech chodzi, tak, to na pewno o niego) :)
Inne postrzeganie denerwujących mnie w związku drobnych rzeczy i upomnień
Samotność sprzyja temu, by łapać się na swoich głupich nawykach. Ja na przykład jak bardzo się w coś wciągnę (czytanie książki czy pisanie wpisu) zapominam o włączaniu sobie światła. Robię to codziennie i biedny Alex zawsze mi przychodził o tym (trochę już poddenerwowany, bo ileż razy można) przypominać. Ja się zawsze na to wściekałam, bo o co mu chodzi, i dopiero trzeciego dnia zobaczyłam jak mi tego bardzo brakuje. Brakuje też tych drobnych rzecz – gestów, pytań, uśmiechu i żartów, których dość często normalnie nie doceniamy. Dlatego po powrocie powitałam każde takie małe rzeczy z uśmiechem.
Tak, ten związek to jest to czego chcę
Taki tydzień pokazuje też, czy jesteśmy naprawdę szczęśliwi w związku. Można wtedy zobaczyć, czy czasem po wyjeździe tej osoby nie oddychamy z ulgą (w końcu tydzień samotności), i czy czekając na powrót nie czujemy smutku lub nie szukamy możliwości przedłużenia czasu samotności. Jeśli tak to na pewno jest to znak, że coś w naszym związku nie gra. Ja w tym czasie zdałam sobie sprawę, że uwielbiam każdą chwilą dzielić się z moim partnerem – szczególnie takie momenty jak urodziny czy wyjazdy.
Co jakiś czas fajnie jest mieć moment samotności – by mieć czas tylko dla siebie, zastanowić się nad związkiem, a także nadrobić rzeczy, które gdzieś zawsze odkładaliśmy. Bo samotność jest fajna, tylko trzeba wiedzieć jak ją wykorzystać
Część zdjęć pochodzi ze zbiorów Alexa