
Tłusty czwartek minął, czas wrócić do budowania idealnej sylwetki
Dzisiaj będzie kilka stron i programów szkoleniowych, które mogą Wam pomóc
Dostaję różne pytania odnośnie odchudzania, polecanych programów szkoleniowych i innych tricków.
Nie mam zamiaru drugi raz odkrywać Ameryki, więc dam Wam kilka namiarów na to, co ja czytam i co zwróciło moją uwagę wśród wielu stron tego typu.
Na początku zupełna podstawa, czyli kalkulator kalorii.
Cały czas wydawało mi się, że przecież jem tak malutko, a tylko ta zła waga i wygląd coś mi mieszają. Na pewno przecież muszę mieć jakieś grube kości/problemy hormonalne/inne niewyjaśnione zjawiska, które mi przeszkadzają w przemianie z pączusia w księżniczkę. Jak się możecie domyślić, było w tym tyle samo prawdy, co w książkach romantycznych, w których to facet po poznaniu kobiety zmienia się dla niej całkowicie, jest młodym miliarderem, o wielkiej empatii, fanem filozofii, książek Austin i oczywiście NIGDY już potem nie interesują go inne kobiety niż jego wybranka (nawet na nie nie patrzy).
Kiedy jednak odkryłam stronę powyżej (no dobra, Alex ją znalazł) okazało się, że może i tak dużo nie jem, ale za to strasznie kalorycznie. Przy mojej pracy siedzącej oznaczało to znaczną nadwyżkę, która to się zadomowiła pod moją skórą tworząc ochraniającą przed zimnem poduszeczkę. Dzięki regularnemu wpisywaniu kalorii po pierwsze zobaczyłam co faktycznie jest takiego tuczącego, po drugie zaś nie podjadałam już tak dużo (jak wiesz, że musisz coś potem wpisać, pomyślisz przed konsumpcją dwa razy). No i odkrycie, że 4 ptasie mleczka mają tyle samo kalorii co jeden posiłek też daje do myślenia. Teraz już z tego nie korzystam regularnie, bo w większości wypadków jestem w stanie to już sobie policzyć w głowie.
Mam też od razu smutną wiadomość – cokolwiek nie będziecie robić, bez odpowiedniej diety (w sensie zdrowej, zrównoważonej, nie jakiejś 1000 kalorii, która często ma efekt jojo), możecie to o kant tyłka rozbić. Niestety prawdą jest, że płaski brzuch robi się „od środka” (długo starałam się temu zaprzeczyć i pomimo wielu różnych prób, okazało się, że bez zmiany jadłospisu ni dy rydy – baj, baj czekolado i majonezie).
Jak już było na stronie wydarzenia wspomniane podczas jednej z dyskusji – sama waga niekoniecznie ukaże nam nasze rezultaty. Jak zaczynamy ćwiczyć budujemy mięśnie, które też ważą swoje. Ważne więc jest mierzenie obwodów ciała, które nam pokażą dużo więcej. Instrukcję jak to zrobić możecie znaleźć na stronie
Jak już wiemy jak sprawdzać nasze wyniki warto wziąć się za jakieś ćwiczenia. Bez nich ciężko będzie mieć jędrne i fajne ciało. Tutaj jak w życiu – każdy musi znaleźć coś dla siebie. Nie każdemu będzie odpowiadać chodzenie na 6:30 na basen (jak to robię teraz ja) – jedni wolą taniec, inni siłownię, jeszcze inni bieganie, a niektórzy łączą to wszystko razem. Jeśli nie masz czasu/możliwości/chęci wychodzić z domu to możesz wypróbować programy poniżej:
- P90X – absolutny klasyk, który zajmuje dużo czasu (ok 1,5 – 2 godziny dziennie), ale i wyniki są niesamowite. Codziennie jest nacisk na inną grupę mięśni, łączy on zarówno ćwiczenia siłowe, jogę, jak też cardio. Najlepszy jaki kiedykolwiek robiłam – Tony wyciska z Ciebie wszystko, przy okazji dużo żartując i pokazując 3 opcje ćwiczeń – dla początkujących, średnio zaawansowanych i ninja
- P90X3 – coś dla mających dużo mniej czasu – ćwiczenia podobnie ułożone co w jedynce, jednak zajmujące 30 min dziennie. Niestety na wyniki też dłużej się czeka
- Focus – ćwiczenia zajmujące 25 minut dziennie, które wycisną z Ciebie wszelkie poty i jeszcze więcej. Przed nimi myślałam, że mam kondycję – myliłam się
- Insenity – trwa 30 minut, wszystko inne podobnie jak powyżej
- Brazil Butt Lift – wszystko, co sprawi, że Twój tyłek będzie piękny
- ćwiczenia z Mel B – są w internetach, na przykład na YouTube. Fajne jest to, że są krótkie i samemu można je ustawiać
- Chodakowska – wiem, że sporo ludzi poleca, więc spróbować można. Mi nie podeszło, ale to nie znaczy, że Tobie też nie będzie odpowiadać 😉
- Lewandowska – nie próbowałam, ale wygląda na fajne – mało mówienia, fajna muzyka i krótki
Obalę też od razu jeden z największych kobiecych stereotypów ever. Otóż drogie panie i ich partnerzy – chodzenie na siłownię i ćwiczenie z obciążeniem na siłowni nie sprawi, że kobieta stanie się Pudzianem. Jest to jeden wielki bullshit, który próbujemy sobie wmówić, a prawda jest taka, że nic nie rozbuduje tak równomiernie ciała, jak ćwiczenia na wolnych ciężarach. Nigdy nie miałam lepszego tyłka, jak po przysiadach ze sztangą (true story!)
Na koniec jeszcze kilka stron, które regularnie odwiedzam szukając inspiracji jedzeniowo – ćwiczeniowo – motywacyjnych:
lepszawersjasiebie.pl, szczególnie polecam ten wpis
Tak jak pisałam – musisz znaleźć coś dla siebie – cała reszta pójdzie z górki, jeśli będziesz robić coś, co lubisz, podoba Ci się i sprawia przyjemność! Próbuj, testuj, szukaj i podziel się swoimi odkryciami