
O co chodzi z tym PMSem?
Zastanawiałeś się kiedyś dlaczego partnerka zmienia się w okropną wiedźmę na kilka dni w miesiącu? A może Ty zastanawiałaś się, dlaczego to właśnie w tym okresie wszystko Cię doprowadza do szału? Polska uczona (w końcu tytuł magistra mam) w końcu wynalazła odpowiedź na Twoje rozterki.
Czy naprawdę tak bardzo zmieniamy się podczas okresu? Czy wtedy jest dużo więcej rzeczy, o których koniecznie musimy poinformować wszystkich wokoło? Odpowiedź jest prosta – nie. Wszystko jest dokładnie takie samo jak zawsze. Skąd więc taka zmiana nastroju?
Żeby odpowiedzieć na te pytania trzeba najpierw przeanalizować „normalny” dzień miesiąca kobiety w sytuacjach ją irytujących. Najłatwiej, jak to ja lubię najbardziej, będzie narysować proces.
Jak widzicie zawsze są jakieś małe rzeczy, które nas denerwują. Z reguły jednak zagryzamy zęby i nie chce nam się kłócić o pierdoły. Czemu więc nie robimy tego podczas tych kilku dni przed okresem (i często w jego trakcie)? Jest jedna mała różnica, która zmienia przebieg naszego życia – czy już domyślacie się co to jest? Sprawdźcie, czy myślimy o tym samym:
Tak – ból w każdym mięśniu oraz świadomość, że zaraz nas krew zaleje potrafi robić wielką różnicę. Do tego dodajmy ogólne osłabienie organizmu i mamy przepis na bardzo prostą kłótnię. Nie ma wtedy więcej rzeczy które nas denerwują, jednak nie mamy już siły zacisnąć zębów i odpuszczać. Mówimy prosto z mostu i nie owijamy tego w piękne słówka. Jeśli więc jesteś facetem i chcesz spokojnie przeżyć te chwile przeczytaj tych oto kilka punktów poniżej:
- Jeśli wiesz, że Twoja ukochana nie lubi czegoś robić, to nie jest to najlepszy moment na przekonywanie jej – odpuść sobie i porozmawiaj spokojnie kilka dni później
- Nie denerwuj jej w tym czasie, a szczególnie nie używaj zwrotu „uwielbiam patrzeć jak się denerwujesz” – może to doprowadzić do jeszcze większego rozlewu krwi, bynajmniej nie partnerki
- Jeśli mówi Ci, że nic się nie stało, to po prostu odpuść sobie. Może ma smutną minę, bo akurat gorzej się poczuła? Jeśli będziesz jednak usilnie przez 10 minut nalegał, na pewno coś znajdzie, co może doprowadzić ją do szału 😉
- Jak już zaczynacie się o coś sprzeczać i nie jesteś samobójcą, to nie próbuj jej tłumaczyć, że nie ma prawa się denerwować/być zła/smutna (przecież się tak już czuje, więc jednak może), a tym bardziej, żeby się uspokoiła, bo ma okres (to co wywołało kłótnię naprawdę jej przeszkadza i jak już wyszło na wierzch, to każda taka próba doprowadzi do wielkiej awantury)
Jako, że jestem już świadoma co się ze mną dzieje,też staram się ten proces zmieniać. Lojalnie uprzedzam, że danego dnia nie czuję się najlepiej i uprzejmie proponuję zastosować się do punktów powyżej. Jak już jednak dochodzi do momentów zapalnych biorę głęboki oddech, mówię co mi na serduchu leży i proponuję wrócić do tematu jak będę w lepszym stanie psychofizycznym (ważne jest jednak, że wychodzi to ode mnie, bo jak partner by to powiedział, to może to świadczyć o lekceważeniu moich uczuć i wtedy to już nie ręczę za siebie ).
Podsumowując – jak się obie strony postarają to bez większych problemów można te ciężkie dni przeżyć. Ważne jest, jak zawsze z resztą, zrozumienie i empatia