Nastało oświecenie
i okazało się, że nie jestem chamska tylko ślepa.
Już dawno pogodziłam się z myślą, że jestem albo skrajnie głupia, albo chamska, gdyż nie mogę rozpoznać wielu ludzi na ulicy. Jeśli nie spodziewałam się kogoś w danym miejscu, to nie było szans, żebym go zobaczyła (nawet jeśli to były najbliższe mi osoby). Od jakiegoś czasu zaczęłam już nawet uprzedzać ludzi, że nie robię tego z nieuprzejmości
W zeszłym tygodniu postanowiłam zacząć nosić soczewki kontaktowe. W związku z tym odwiedziłam Panią Optyk, która zbadała mnie, popatrzyła mi kilka razy prosto w oczy i zaczęła mnie uświadamiać. Powiedziała mi jak się toto zakłada oraz jak się powinnam zabezpieczać przed różnymi niechcianymi chorobami.
Dopiero jednak od tej soboty mój cały świat się nieodwracalnie zmienił. Tego pięknego, słonecznego, wciąż letniego dnia postanowiłam wypróbować ten najlepszy wynalazek od czasów krojonego chleba. Jak to za pierwszym razem bywa, nie od razu wszystko się idealnie dopasowało. Po kilku mniej lub bardziej bolesnych próbach i pytaniach, która to jest lewa, a która prawa strona (czego dalej nie jestem pewna) oraz jak się to wkłada, udało się! Pierwszy raz w życiu zobaczyłam świat w pełnych kolorach!
Wyszłam na ulicę i jak dziecko zaczęłam odkrywać świat na nowo. Okazało się, że nie jest taki szary i smutny. Te zbite kupki czegoś szarego okazały się różnokolorowymi liśćmi. Co jednak najważniejsze – ludzie zaczęli mieć wyraźne twarze. Zaczęło się inne życie! Liczę, że przynajmniej częściowo mój problem zostanie wyeliminowany 😀