
Depresja odchudzeniowa
Skrada się, atakuje znienacka i sprawia, że nasze życie w jednej chwili jest takie puste bez tych pięknych, dużych, opływających w tłuszcze, cukier, majonez i czekoladę potraw…
Pierwsze kilka dni odchudzania są zazwyczaj świetne – cieszymy się, już na drugi dzień „widzimy” pierwsze zmiany, jednak zaraz potem przychodzi pierwszy krach.
Wtedy to zaczynamy dochodzić do wniosku, że to przecież już cały tydzień, a wcale tych zmian nie ma. Ale jak to, to one nie są od razu? Przecież ja nawet czekolady nie tknęłam, że o majonezie nie wspomnę!
Stoimy dalej przed wagą i lustrem trzymając w rękach miarkę i niby coś widać, niby minimalnie lepiej, ale przecież ja nie takich efektów się spodziewałam. Ja chcę szybciej, ja chcę łatwiej, ja chcę JEŚĆ!
I tak od słowa do słowa i Żaba się zdenerwowała. Nie ma efektów, nie chce mi się już, to może rzucę to wszystko i dalej będę szczęśliwym pączusiem? Ja od stycznia takich momentów miałam kilka. Pierwszy przyszedł właśnie około tygodnia od rozpoczęcia diety, ostatni był w ten weekend. Na szczęście tym razem się nie dałam. Jak już wiemy, oprócz tego, że faktycznie chcę schudnąć, staram się to robić z głową.
Jak to na mnie przystało – rozrysowałam pierwszą pomoc w razie depresji odchudzeniowej, żebyście też mogli w niej wytrwać (w formie bardzo uproszczonej). Żeby było nam łatwiej, podzieliłam to na wersję kobiety i mężczyzny
W obu procesach jednym z podstawowych czynników, które mogą sprawić, że możesz jedynie napić się i spać jest PMS. W takim wypadku oczywiście można spróbować ćwiczeń albo czytania. W przypadku kobiet większość z nas ma po prostu taki ból, że nie ma siły na nic i pomagają jedynie napoje wyskokowe (najlepiej mało kaloryczne) i odpoczynek. W przypadku zaś mężczyzn – i tak macie przechlapane, więc też możecie mieć wszystkiego dość (kobieta może się wściekać, że ona siedzi w domu i cierpi, a Ty taki zły, okropny wychodzisz albo czytasz książkę – historia prawdziwa) i też to samo Wam zostaje. W innym przypadku polecam ćwiczenia (im bardziej mi się nie chce, tym lepiej działają i pomagają) lub zrobić coś innego, co sprawia nam przyjemność (jeśli jest to tylko jedzenie, to znajdźcie jakieś fajne danie fit – jest ich dużo w necie, super wyglądają i genialnie smakują). Jak już wszystko inne zawiedzie, wracamy do etapu napić się i spać – na drugi dzień powinniśmy wstać już w lepszej formie i z radością, że udało nam się przetrwać i nie rzucić na czekoladę.
U kobiet wygląda to następująco:
Sam proces w przypadku mężczyzn dużo się nie zmienia. Komplikuje się jedynie kiedy masz kobietę (szczególnie z PMSem). Sorry, taki klimat
Jak widać, sprawa nie jest szczególnie trudna, Wystarczy się zawziąć i spróbować ćwiczeń lub sprawić sobie inną przyjemność (nie czekolado-chipso-majonez). Ja jak mam szczególnie dużą ochotę na powrócenie do starych nawyków żywieniowych, zjadam sobie miskę owoców lub warzyw, ćwiczę lub myślę o tym, ile już energii poświęciłam na to, że jestem w tym miejscu i głupio byłoby teraz przestać. Zazwyczaj pomaga
Jeśli macie jakieś fajne pomysły jak przetrwać depresję odchudzeniową – piszcie. Chętnie wypróbuję coś nowego no i oczywiście powodzenia!:)