Czy naprawdę chcesz schudnąć?

Zanim jednak odpowiesz – przeczytaj ten tekst!

Co roku to samo postanowienie – chcę schudnąć. W styczniu następuje wielkie oblężenie siłowi, basenów, wszelkie zajęcia grupowe mają pełne obłożenie. Potem jednak – z tygodnia na tydzień – zainteresowanych coraz mniej. Okazuje się, że dieta jest straszna, czekolada taka dobra, siła woli taka słaba. Brzmi znajomo? Ja tak już miałam kilka razy.

W tym roku podeszłam jednak do tematu całkowicie inaczej. Odwróciłam wszystko, zajrzałam w otchłań mej duszy i zadałam sobie to ważne pytanie – czy ja na pewno chcę schudnąć? A może to całe moje otoczenie tego pragnie, a nie ja? Może to Twój partner dochodzi do wniosku, że nie jesteś jego ideałem, a Ty się sobie podobasz? Może cała rodzina, znajomi tego od Ciebie oczekują, ale przecież Tobie jest dobrze tak jak jest?

Do tej pory uwielbiałam sobie żartować z mojego odchudzania. Nie miałam tej siły woli, żeby zmienić styl życia, ale nie dlatego, że jestem słaba. Wszystko przez to, że to inni bardziej tego ode mnie oczekiwali niż ja sama. Tak naprawdę nie miałam wewnętrznej potrzeby do zmiany, nie czułam tego.

Ćwiczenia lubię, spacery też, ale czekoladę, pizzę i burgery jeszcze bardziej. Dopiero teraz, jak się okazało, że mam problem z biodrem i do końca życia już będę musiała się z nim borykać, ta potrzeba nadeszła. Ale tym razem nie powierzchowna – taka prawdziwa, od środka. Przecież kilka kilo mniej to zawsze jakaś pomoc moim stawom. Poza tym dotarła do mnie wizja pięknych zdjęć i sezonu bikini bez potrzeby szukania ręcznika, żeby mnie ludzie nie widzieli.

Asia pakuje JaDamska

Piękne czasy chodzenia na siłkę :)

 

Po rozmowie z samą sobą uznałam więc, że to jest najlepszy moment na zmianę. Ale nie jakiejś diety cud, tylko zmianę całego jadłospisu i stylu życia. Niby jadłam zdrowo, niby już wcześniej pewne nawyki wyrobiłam, ale teraz już nie ma, że boli. Obiad sama gotuję, posiłki na następny dzień przygotowuję, staram się jeść regulanie i przede wszystkim mam świadomość, że robię to dla siebie.

Poza tym ćwiczę. Nie ma już wymówek. Jeśli naprawdę chcesz, to nie będziesz miał problemu ze znalezieniem czasu lub ćwiczeń, które możesz wykonywać. Teoretycznie nie mogę na dzień dzisiejszy chodzić na siłownię, biegać, chodzić na jogę i inne zajęcia grupowe. Praktycznie mogę chodzić na basen i z tego korzystam. Zawsze znajdzie się coś, co możesz robić, tylko musisz naprawdę tego chcieć i być do tego zdeterminowanym, jak teraz ja!

Spodobał Ci się mój wpis - polub go lub się nim podziel!
  • Zuch dziewczyna! :)

  • Powodzenia, generalnie jak byłem u was – dawaliście radę. Poza tym masełkiem na stejku wszystko było ok. Trochę ruchu, czasem dac sobie po łapach, albo zmniejszyc porcję i gotowe.

    p.s. wlasnie… uwaga… NIE IDZIE mi juz od 3ch tygodni zrzucenie 2ch kilo :/ Nie wiem co jest!!!

    • Dziękuję – będziemy walczyć :)

      Jeśli chodzi o te 2 kg – masz już tak idealną dietę, że organizm nie reaguje. Przyjedź, przegonimy Cię po Szczecinie (pokażemy Ci las Arkoński, Głębokie itp) i na pewno uciekną :)

    • Sugerujesz, że zjadłem za dużo steków? 😀