
A może zostać chórzystką?
Słuchając utworów wykonywanych przez mój pierwszy chór natchnęło mnie na ten tekst. Chóry nie są szczególnie popularne, ale mają swoje grono fanów. Jak już raz tam trafisz, ciężko jest się ot tak oderwać.
Moja chóralna historia
Swoja przygodę w chórze zaczęłam w gimnazjum. Byłam jedną z pierwszych gimnazjalistek, które dołączyły do Żeńskiego Chóru „Cantilena” II Liceum Ogólnokształcącego w Suwałkach. Jako pierwsza chórzystka śpiewałam tam całe gimnazjum i liceum. Później, w związku z pójściem na studia, trafiłam do chóru Politechniki Białostockiej, a po następnej przeprowadzce poszłam do Chóru Uniwersytetu Szczecińskiego (wtedy Wydziału Nauk Ekonomicznych i Zarządzania). Byłam we wszystkich glosach, od najniższych (altów), do najwyższych (sopranów pierwszych). Prześpiewałam wiele solówek, przeżyłam jeszcze więcej konkursów i tras koncertowych.
Chór – po co mi to?
Chór kojarzy się z nudnymi ludźmi, którzy mają za dużo wolnego czasu. Nic bardziej błędnego, bo jest to najbardziej wybuchowa mieszanka jaka kiedykolwiek poznała. W przeciętnym chórze mamy ok 30 osób w różnym wieku, z całkowicie innymi zainteresowaniami, poglądami i planami na życie. Jedyne co nas wszystkich łączy to miłość do muzyki i czerpanie przyjemności ze śpiewania. Można tutaj poznać mnóstwo ludzi, zwiedzić sporą część świata za niewielkie pieniądze (chóry dość często mają dofinansowanie do tras koncertowych lub wyjazdów na koncerty) i przede wszystkim rozwinąć swoje zdolności wokalne. Dzięki nim zwiedziłam dużą część Polski, Czechy, Niemcy, Francję, Litwę, Belgię. Byłam w Parlamencie Europejskim i zobaczyłam prawdziwy zamek, który dalej jest zarządzany przez księcia (żyjącego z tego właśnie zamku). Chóry otwierają wiele drzwi, mają niesamowity klimat i dają mnóstwo zabawy (szczególnie podczas obozów i wyjazdów). Tutaj też możesz nauczyć się więcej o muzyce, kompozytorach lub chociażby czytać nuty.
Chór – życie codzienne
Śpiewanie w chórze daje dużo radości, ale jest też bardzo wymagające. Zgranie się kilkudziesięciu osób na raz wymaga wiele pracy oraz prób przynajmniej dwa razy w tygodniu i wyrzeczeń. Oprócz tego ciągle trzeba uważać na głos, szkolić się i przygotowywać w domu. Na obozach śpiewamy po 12 godzin dziennie przez kilka dni, przed ważniejszymi koncertami próby trwają do późnych nocy. Nagrywanie płyty dość często zajmuje wiele popołudni i jeszcze więcej powtórek. Jest to czasochłonne i zabiera wiele energii. Jak już raz życie chóralne wciągnie, to już zawsze będzie Ciebie do niego ciągnąć. Bycie chórzysta często przypomina ciągłą jazdę kolejką górską – w jednej chwili jestes przerażony, zmęczony, masz dość, chwilę zaś później przeżywasz super emocję, bawisz się i płaczesz ze szczęścia )na przykład wygrywając nagrodę).
Co się tam śpiewa?
Wszystko – zależy to od tego, na jaki koncert i gdzie się przygotowujecie, ale repertuar zależy od Was i dyrygenta. Poniżej przedstawiam kilka utworów:
Chór „Cantilena” z Suwałk:
Mój ulubiony utwór Chóru Politechniki Białostockiej, niestety nie ma na YT:
Chór Uniwersytety Szczecińskiego (jak się przypatrzycie to ja tutaj też jestem :))
Są też inne utwory, które znamy i lubimy
Chór jest bardzo wymagający, ale przeżycia związane z byciem jego częścią są niesamowite. Gdyby nie problemy z głosem nadal bym w nim była. Nie śpiewam już od dłuższego czasu, ale ciągle planuję do śpiewania wrócić.
Jeśli kiedykolwiek przeszło Ci przez głowę, żeby spróbować w nim swoich sił – nie czekaj, bo może właśnie omija Ciebie najlepsza przygoda w Twoim życiu!